Ten wpis to połączenie przyjemnego z pożytecznym. Dlaczego?
Odrabiam w ten sposób zadanie domowe, ale szczerze w ogóle tego nie odczuwam. Chodzę do liceum, do klasy profilowanej – medialnej i jednym z moich ulubionych zajęć są lekcje filmowe. Uwielbiam kino (stąd też pomysł na bloga, którego czytasz), lecz najbardziej lubię dyskusje i wspólne analizy obejrzanych obrazków. Można z nich wiele wyciągnąć i poznać również inne wizje tego samego dzieła. Swoją drogą to też świetny element niejednej prywatnej rozmowy 😉
Dzisiejsze zadanko domowe to “Siódma pieczęć”.
Taki piękny wstęp, a taki mroczny tytuł. Dobra, zmieniamy trochę klimat. Przenosimy się do zadżumionego średniowiecza pełnego strachu, śmierci i niewidzialnego Boga. Brrrr….
“A kiedy Baranek otworzył siódmą pieczęć, nastało w niebie milczenie na pół godziny…”
Tym właśnie zdaniem rozpoczyna się nasz film. To wspaniałe arcydzieło wybitnego reżysera – Ingmara Bergmana, pełne alegorii i nasycone od biblijnej symboliki. Porusza bardzo trudne tematy dotyczące ludzkiej egzystencji, śmierci, istnienia Boga i sensu życia.
Antonius Block – średniowieczny rycerz, wraz ze swoim giermkiem Jönsem wracają z wyprawy krzyżowej. Zmęczeni po podróży pragną odpocząć na brzegu kamienistej plaży. Gdy słońce chyli się ku zachodowi Antonius dostrzega postać mnicha, która okazuje się być śmiercią. Oznajmia ona że jego czas nadszedł, lecz rycerz nie poddaje się. Chcąc zyskać na czasie wyzywa śmierć na pojedynek szachowy. Kiedy toczy się gra mężczyzna postanawia odnaleźć sens życia i Boga w ostatnich chwilach swojego życia. W tym celu rusza w dalszą podróż, w czasie której poznaje różne punkty widzenia świata, lecz żaden z nich nie odpowiada na zadane przez niego pytania. Rozgrywka dobiega końca…
Trzy perspektywy
Cała akcja ukazana w filmie podzielona jest między trzy postacie: Antoniusa (rycerza), Jönsa (jego giermka) i Jofa (humorystycznego aktora, grającego w przyjezdnej trupie). Wszyscy oni reprezentują odmienne poglądy na otaczającą ich szarą rzeczywistość średniowiecza.
Jöns jest zdeklarowanym ateistą. Towarzyszył Antoniusowi podczas wyprawy krzyżowej. Widział ból i śmierć wielokrotnie co mogło się przyczynić do przyjęcia takiej postawy. Mówi o sobie „szczerzę zęby do śmierci, kpię z Pana Boga, pożądliwie patrzę na dziewczyny, nie oglądam się na niebo”. Wydaje się że mimo braku wiary odnajduje sens w życiu, które przyjmuje bez głębszych refleksji. Nawet w obliczu śmierci nie zmienia swej postawy.
Jof jest zupełnym przeciwieństwem giermka. Wierzy w Boga, jest optymistyczny i komiczny wobec świata. Podróżuje wraz z ukochaną rodziną, odnajdując przy tym sens życia. Nie obawia się śmierci a wręcz spogląda na nią z ciekawością.
Antonius jest gdzieś po środku między dwoma mężczyznami. Gdy dowiaduje się jak mało czasu mu zostało postanawia odnaleźć Boga i zgłębić tajemnicę ludzkiego istnienia. Jego wiara nie jest doskonała, a stopuje ją racjonalna postawa rycerza. Podczas spowiedzi wyjawia, że Bóg, którego szuka, ukrywa się w cieniu, gdzie jego wzrok nie sięga. Gdy zdaje sobie sprawę jak mało czasu mu zostało, dostrzega radość zatrzymując się i dostrzegając ulotną chwilę.
“Dokonało się” – wypełnienie apokalipsy
W filmie występują liczne nawiązanie do Pisma Świętego, ze szczególnym naciskiem na ostatnią księgę nowego testamentu – Apokalipsę św. Jana. Już w pierwszej scenie dostrzegamy motyw orła, zwiastującego nadejście nieszczęścia. Nieprzypadkowa jest też liczba spotkań ze śmiercią – jest ich równe siedem, dokładnie tyle ile pieczęci. Po przełamaniu ostatniej siódmej pieczęci przez baranka w niebie nastąpiła cisza na pół godziny. Bóg zamilkł. Również w filmie nie objawia się On w żadnej postaci. Dostrzegamy też średniowieczny motyw danse macabre oraz alegorie w postaci klepsydry i kosy.
Malarskie arcydzieło!
“Siódma pieczęć” jest dość groteskowym ukazaniem życia ludzkiego w barwach tragizmu i komizmu. Ze strony technicznej jest wspaniałym, plastycznym obrazem, szczególnie widocznym podczas pierwszego pojedynku na tle zachodzącego słońca. Szczególną uwagę przyciąga tutaj częste ukazanie światłocienia na twarzach, budującego tajemniczy i mroczny klimat. Ten film to również wspaniała, momentami bardzo teatralna gra aktorska. Bengt Ekerot rewelacyjnie odegrał rolę śmierci. Jego mimika, oschłość i ruchy są dowodem na czysty talent tego aktora.
Na jesienny, mroczny wieczór
Bergman stworzył ponadczasowe dzieło, w którym snuje na temat milczenia Boga, sensu życia, śmierci i cierpieniu człowieka, a także pokazuje różne postawy wobec otaczającego świata. To również bardzo ciekawa adaptacja ostatniej księgi nowego testamentu.
Dni zdają się być coraz krótsze, a wieczory ciągną się w nieskończoność. Może warto poświęcić jeden na obejrzenie krótkiej partyjki gry w szachy w czarno-białych barwach? Przy okazji zastanowić się na temat Boga i życia i człowieka i śmierci? Nie popadajmy tylko od razu w średniowieczny pesymizm. Antonius odnalazł radość w uroku płynącej chwili a dla Jofa świat był piękny a śmierć nie istniała.
Na przystawkę do filmu polecam pełną szklankę owocowego soku dla kontrastu z średniowieczną, szarą rzeczywistością 😉
Cytaty (dziś będzie dwa 😀 )
“Na tym niedoskonałym świecie, wszystko jest niedoskonałe a miłość najdoskonalsza w swej niedoskonałości”
“Wiara to jak kochać kogoś ukrytego w ciemności, który się nie ukaże, jak byś głośno wołał”
Miłego oglądania!
Uwielbiasz filmy i kino?
A może szukasz pomysłu na wieczorny tytuł?
Dołącz do Filmowej Kawiarenki >>