Kiedy narodził się film zdecydowanie różnił się od tych dzisiejszych, nadawanych w najlepszej jakości, z dźwiękiem przestrzennym, na wielkich, kolorowych ekranach. Na początku był jednym, wielkim eksperymentem, nagrywanym na czarno-białej, 35-milimetrowej taśmie. Jednak mimo braku dźwięku i wielkich efektów specjalnych, cieszył się ogromną popularnością a kina “pękały w szwach” od zakochanych par i znajomych, chcących miło spędzić wieczór.
Podobnie jak dzisiaj! Była premiera, była ekscytacja i przez najbliższe tygodnie film trafiał na języki wszystkich, a ten kto nie obejrzał jeszcze świeżynki powinien jak najszybciej nadrobić zaległości.
Przyznaje się, jestem taką osobą. Oglądając zarówno kultowe klasyki, jak i najnowsze produkcje, pominąłem narodziny filmu. Przez wakacje postanowiłem jednak “wrócić” do pierwszego pięćdziesięciolecia po wynalezieniu kinematografu i z popcornem w ręce obejrzeć początkowe, bardzo ważne kroki stawiane przez film.
Trochę tego było
Zacząłem oczywiście od pierwszego filmu braci Lumière – “Wyjście robotników z fabryki”, następnie pierwszy film z efektami specjalnymi – “Podróż na Księżyc” oraz pierwszy horror – “Nosferatu – symfonia grozy”, później “Frankenstein”, Dr Jekyll i Mr Hyde, kilka dokumentów, cała seria przygód “Little trampa” z świetnym Charliem Chaplinem, by ostatecznie natrafić na “Metropolis”.
Ten ostatni wywołał u mnie ogromne wrażenie i sprawił mi sporo frajdy. W całości niemy, film z 1927 roku, zagubiony i odnaleziony po latach nie stracił na przesłaniu, stając się prawdziwie uniwersalną historią ludzkiej przyszłości.
Rozum i siła
Ludzie zawsze marzyli, by stworzyć coś wielkiego, coś co będzie świadczyło o potędze człowieka. Stworzyli Metropolis – ogromne miasto z wieżą Babel w centrum, zamieszkiwane przez wąską grupę intelektualistów. Głęboko w podziemiach mieszka i pracuje druga część społeczeństwa – robotnicy, utrzymujący siłą własnych rąk całą, wielką metropolię. Obie kasty nie mają pojęcia o swoim istnieniu, ale również obie nie potrafią funkcjonować bez siebie. Są niczym Yin i Yang – rozum i siła.
Pewnego dnia, należący do nadrzędnej klasy myślicieli Freder – syn burmistrza miasta odwiedza podziemia, gdzie dowiaduje się o “wielkiej tajemnicy” Metropolis. Postanawia na własnej skórze, dowiedzieć się jak ciężko pracują robotnicy. Poznaje tam również Marię – kapłankę i jedyną nadzieję “ludzi podziemia”. Zakochuje się w niej bezgranicznie. Sprawę komplikuje pewien naukowiec, który wypuszcza robota podobnego do Marii, wzniecając bunt wśród robotników. Od tego momentu losy Metropolis i całego systemu zmieniają się całkowicie.
Razem możemy wszystko!
Fritz Lang – reżyser i scenarzysta “Metropolis”, postanowił stworzyć nowy system, oparty na wzajemnym dopełnianiu się dwóch grup ludzi. Zauważył pewną, dualną zbieżność, tkwiącą w człowieku. Myśliciele potrafią obliczać, projektować i rysować wielkie plany ale nie mają pojęcia jak je zrealizować. Robotnicy choć silni i pracowici nie zdziałają nic bez gotowych projektów. Tylko razem mogą w pełni funkcjonować, dopełniając się nawzajem.
W samym dziele występują również liczne nawiązania do biblii. Od Wieży Babel – symbolizującej współpracę siły i rozumu, siedem grzechów głównych, apokalipsę, potop, syna “stępującego” z góry, mającego wybawić robotników, po średniowieczne ukazanie kruchości ludzkiego życia i śmierci.
Czarno-białe arcydzieło
Z technicznego punktu widzenia film wypada naprawdę nieźle! Wielkie, ruchome makiety Metropolis, cała masa kostiumów, pojawiające się efekty specjalne i świetnie dopasowana muzyka do głuchych dialogów, nadająca charakteru całemu dziełu. Jednak chyba największą uwagę przykuwa gra aktorska. Gdy z ekranu znika dźwięk, coś innego musi zwiększyć swoje oddziaływanie. Gustav Fröhlich oraz Brigitte Helm, zbudowali ten film swą wspaniałą, bardzo teatralną grą. Jestem ciekawy jak z takim wyzwaniem poradzili by sobie współcześni aktorzy 🙂
Dla znudzonych
Czasami warto wrócić do początków istnienia filmu. Obejrzeć coś w trochę innym stylu, bez dźwięku, bez koloru, jednak z wspaniałymi aktorami i piękną historią. Ten film polecam wszystkim znudzonym “dzisiejszym” kinem. Na przystawkę proponuję pyszną tartę z owocami (taki lekki kontrast do czarno-białego obrazka) 😉
Cytat
“Rozum i siła potrzebują rozjemcy. Tym rozjemcą jest serce”