|#FilmNaWieczór|
Uwielbiam słuchać muzyki! Robię to w każdej wolnej chwili, czy to sprzątając, ucząc się, idąc na spacer, a nawet teraz pisząc ten wpis. Na swoim Spotify mam całe setki ulubionych playlist, albumów i pojedynczych utworów. Z niektórymi mam wyjątkowe wspomnienia, a gdy odpalam muzykę one powracają, ciągnąc za sobą całą masę emocji. Są niczym mały wehikuł czasu, który na kilka chwil przenosi mnie w czasie.
Ok, czyli coś mnie łączy z naszym główny bohaterem…
(Choć może nie do końca, bo nie wożę gangsterów na akcje, nie uciekam policji, nie rozwalam kolejnych fur co kilka dni, a tym bardziej nie robię to w rytm muzyki 😉 )
Ostatni piątkowy wieczór spędziłem z Baby Driverem i powiem szczerze, że był to strzał w dziesiątkę i idealne zakończenie ciężkiego tygodnia. Bawiłem się naprawdę świetnie!
Uroczy Baby
Młody nastoletni chłopak – nasz główny bohater filmu, będąc jeszcze dzieckiem ulega wypadkowi, w którym oprócz ukochanych rodziców traci również normalny słuch. Od tej pory słyszy nieprzyjemny szum, a muzyka staje się jedynym lekarstwem nastolatka. Mając do spłacenia dług rozpoczyna pracę kierowcy, rozwożąc bandytów i biorąc udział w krwawych napadach. Jest w tym najlepszy i bardzo profesjonalny. Podczas przerwy na lunch poznaje dziewczynę – Deborę i w tym miejscu rozpoczyna się wątek miłosny. Zakochany chłopak postanawia rzucić wszystko, wyjechać i zacząć żyć normalnie. Na przeszkodzie staje mu jednak mafijny boss. Baby przystępuje do ostatniej akcji, która staje się walką o to co dla niego najważniejsze w życiu – miłość, wolność i muzykę.
Ze słuchawkami na uszach
Ten film to wspaniały mix wielu gatunków i filmów. Z jednej strony roztańczone sceny niczym z “La La Land” połączone z ostrą akcją “Fast & Furious” z dodatkiem gangsterskich porachunków “Wściekłych psów”.
A to wszystko ujęte w świetnym montażu dostosowanym do rytmu muzyki, płynącej ze słuchawek Babyiego.
Już pierwsza otwierająca scena zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Tutaj nic nie jest kwestią przypadku, a wszystko ma swoją choreografię, czy to postacie pojawiające się w kadrze, tańczące samochody a nawet kamery prowadzone są “tanecznym krokiem”. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nawet ja poruszam się w rytm muzyki 😀
No właśnie muzyka…
To ona tak właściwie buduje ten film. W soundtracku znajdziemy całą masę fantastycznych kawałków. Od takich klasyków jak “Brighton Rock” zespołu Queen czy “Tequila” The Champs, po całkiem nowe wykonania.
Zresztą posłuchajcie sami:
Tancerze czy aktorzy?
Edgar Wright stworzył całkiem przewidywalny i typowy dla tego gatunku scenariusz, jednak momentami potrafiący zaskoczyć. Całość skleił w eksperymentalnym montażu, dostosowując go do rytmicznej muzyki ze słuchawek Babyego. Na szczęście ową technikę stosuje z umiarem dzięki czemu film nie zamienia się w teledysk.
Na uwagę zasługują tutaj również dwie, inne postacie: Kevin Spacey grający Docka – surowego, mafijnego bossa oraz Ansel Elgort, wcielający się w tytułową postać Babyego. Nawet oni odgrywają swoje role idealnie w rytm. Ponoć podczas pracy na planie aktorzy korzystali z małych pchełek w uszach, dzięki którym ich gra idealnie synchronizowała się z muzyką.
Idealna propozycja na piątkowy wieczór
W ubiegłym tygodniu stanąłem przed dylematem wybrania czegoś na piątkowy wieczór. Wtedy właśnie przypomniałem sobie o “Baby Driver”. Jest to idealna propozycja do odciążenia szarych komórek i popłynięcia wraz z muzyką do krainy pełnej akcji, pościgów i walki o prawdziwą miłość. Przygotujcie całą miskę krakersów i trochę wolnego miejsca koło siebie. Kto wie może i Wy zbytnio wczujecie się w rytm 😉
Miłego oglądania!
Uwielbiasz filmy i kino?
A może szukasz pomysłu na wieczorny tytuł?
Dołącz do Filmowej Kawiarenki >>